7:16
sobota
1 lipca
Dzisiaj sobota? Serio?
Kate zaczęła się zastanawiać nad tym, co działo się dnia poprzedniego.
Tak, rzeczywiście, dzisiaj jednak jest sobota. Wczoraj było rozdanie świadectw, oklaski, gratulacje... Dosyć. Teraz tylko chill out.
Miała dość tego typu spraw. Była bardzo skromną dziewczyną, nie lubiła, kiedy ktoś jej gratulował. Wolała tego unikać, po prostu było to dla niej, można by to nazwać, udręką. To chyba najwłaściwsze słowo ukazujące jej stan w chwili, gdy dyrektor jej kochanej szkoły muzycznej ściskał jej dłoń i mówił:
- Dobra robota, Parker. Graj dalej.
To wydarzenie, ten uścisk dłoni, miało miejsce w piątek, 30 czerwca, kiedy to Kate zakończyła pierwszą klasę w tej szkole.
Nastolatka marzyła o dostaniu się do tej szkoły przez parę wcześniejszych lat, co zresztą jej się udało. Lubiła pracować na sukces i była to jej najmocniejsza cecha. Pracowitość. Dlatego właśnie przyjęto ją do tej szkoły i spełniło się jedno z jej największych marzeń...
Kate postanowiła jeszcze przez chwilę się przespać, więc położyła telefon obok łóżka. Miała poleżeć jeszcze chwilę, jednak coś wytrąciło ją ze snu i spojrzała ponownie na zegarek komórki. 8:03.
Wstajemy.
Poszła do łazienki, gdzie czekały na nią przygotowane poprzedniego wieczoru ubrania. Lubiła składać je i kłaść obok umywalki, na pięknym, jasnym, marmurowym blacie.
Na kupce składającej się z bluzki, jeansów, różowych skarpetek (typowo weekendowych, bo gdyby ktoś zobaczył ją w nich w szkole, to od razu by ją wyśmiał), biustonosza w drobne kwiatuszki oraz z majtek, typu figi, z zieloną kokardką na lamówce znalazła prostokątną karteczkę pokrytą drobnym niedbałych pismem. Domyślała się, kto mógł ją napisać (i nie pomyliła się).
Skarbie,
Wyjechałam do Kanady. Wyjazd służbowy, myślę, że mnie zrozumiesz i będziesz wyrozumiała. Oczywiście przez mojego cholernego szefa, Jamesa. Musiałam, przepraszam Cię.
W lodówce zostawiłam Ci spaghetti, zupę oraz kanapki na śniadanie. Mam nadzieję, że to wystarczy i że będzie Ci smakowało. Jeżeli będziesz głodna, a niczego już do jedzenia nie będzie, idź koniecznie do naszej sąsiadki, pani Greene. (Tak, to ta starsza pani, blondynka).
Wracam jutro, około 15:00.
Trzymaj się :)
Mama, Anna
Po przeczytaniu liściku, Kate szybko się ubrała i pobiegła do kuchni. Zajrzała do lodówki, która chyba jeszcze nigdy nie była aż tak pełna. Wyjęła szybko kanapki i zjadła z wilczym apetytem. Zaparzyła herbatę i włączyła na chwilę swój telefon. 8:56.
Zadzwonię do Vicky. Bon ton chyba na to pozwala, jest prawie dziewiąta...
Vicky, a właściwie to Victoria. Jej najlepsza przyjaciółka, Kate mogłaby rzec, jej BFF. Czarnowłosa, niebieskooka Victoria. Niezbyt wysoka, a jednak przerastała większość swoich rówieśniczek z klasy.
...dwa sygnały...
-Cześć, misiu.
-Katy, to Ty?
-Pff - prychnęła Katy - zadajesz dziwne pytania. Kto dzwoniłby do Ciebie poza mną w sobotę rano?
-Masz rację, nikt. Co tam?
-Słuchaj, jestem sama dzisiaj i jutro. Idziesz na zajęcia o 11:00?
-Jasne. Podwiozę Cię.
-Fajnie, dzięki. Widzimy się u Ciebie? O 10:30?
-Dobra, ogarnę trochę dom.
-Okej, jeśli tak bardzo chcesz...
-Jasne, że chcę.
-Słuchaj, telefon mi pada, kończę. Do zobaczenia.
-Pa.
...pik, pik, pik... Połączenie zakończone.
__________________
Mam nadzieję, że pierwszy rozdział się spodobał. Jeżeli możesz, to zostaw komentarz, uwagi wszelkiego rodzaju zostaną przeze mnie przyjęte :)
Za wszelkie dziwne słowa, które nie będą pasowały do reszty przepraszam, piszę z T9 i tablet automatycznie poprawia dobre wyrazy. Proszę, tego typu rzeczy zgłoś też w komentarzu.
Dziękuję za przeczytanie xx
@xfrugo
Hm zapowiada się dość ciekawie. Lubię czytać 'niebezpieczne' fanfiction, a Twoje, według fragmentu z zapowiedzi - 'Czy Kate jest w niebezpieczeństwie? Kto jest mordercą?' właśnie się tak zapowiada.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że za niedługo rozkręcisz akcję i będzie się coś działo hihi :)
Pozdrawiam, @harrylikesmilk
Jasne, kochana :) akcja rozkręci się za ok. 1-2 rozdziały, tak na maxa :)
OdpowiedzUsuńDodam Cb do newslettera xD
Dziękuję za opinię. xx
@xfrugo